Hubert Urbański: Jak założyłem firmę

Young Engineers fit for a Prince
00:00
03:42

Zaczął pan pracować zaraz po szkole średniej - najpierw w stolarni ojca, potem w pizzerii, w archiwum banku i w polskim oddziale IBM. Był pan głodny pieniędzy czy po prostu chciał się szybko usamodzielnić?
Dopóki mieszkałem z rodzicami, dokładałem się do czynszu. Miałem silnie wyrobione poczucie samodzielności. Mimo że mieszkałem i studiowałem w Warszawie wyprowadziłem się z domu. Zależało mi, żeby być na swoim, a nie żeby zarabiać dla samego faktu posiadania pieniędzy. Pochodzę z rodziny, w której tylko tata pracował, ale nigdy nie brakowało nam na jedzenie i najpotrzebniejsze artykuły. Nie musiałem odkładać, żeby kupić sobie dżinsy czy fajne buty. Żyliśmy standardowo jak na tamte czasy - w 30-metrowym mieszkaniu mieszkałem ja, mama, tata i dziadek.

Jakie pytanie zatrzymałoby Huberta Urbańskiego w drodze po milion?
Nie wiedziałem na przykład, że klasyczny styl pływacki to żabka - myślałem, że to kraul. Jak gracz poprosił o zaznaczenie żabki, pomyślałem, że kończy grać, ale zobaczyłem zieloną lampkę i stwierdziłem: "Koniec gdy, ale dla mnie".

Zazdrości pan zawodnikom wygranych? Choć podobno należy pan do osób majętnych, ma kilka samochodów, motocykli...
To wersja "Faktu" czy "Super Expressu"? Prawdziwa jest taka, że mam jeden samochód i dwa motory, które uwielbiam. Na zarobki nie narzekam, jestem w najwyższym progu podatkowym. Dla mnie to i tak bardzo dużo.

Fragment wywiadu opublikowanego w miesięczniku Własny Biznes Franchising nr 10/2010

Author
Anna Smolińska
dziennikarz

See in catalogue

Brands from the same sector

Franchise Logo

Franchise name

Sports articles

Price icon 15,000 €
Franchise Logo

Franchise name

Partnership

Price icon 10,000 €
Franchise Logo

Franchise name

Master licenses

Price icon 7,000 €
Franchise Logo

Franchise name

Franchise

Price icon 5,000 €